Ciechanowiec 8
lipca
lipca
Ciechanowiec
8- 9 lipca
X Mistrzostwa Ciechanowca
Las Vegas21
lipca
lipca
Las Vegas
21-26 lipca
WESPAC 2023
Kraków22
lipca
lipca
Kraków
22-23 lipca
XXVII Otwarte Mistrzostwa Krakowa w ScrabbleGrand Prix 2023
WESPAC 2023Las Vegas, 21 - 26 lipca 2023
Historia lubi się powtarzać. A mogłoby się wydawać, że przy trzydziestu dwóch rundach eliminacji i stu trzydziestu czterech uczestnikach finałowa para graczy będzie nowa...
Turniej rozpoczął się znakomicie dla przedstawiciela gospodarzy Willa Andersona. Wygrał on kolejno dwanaście partii i osiągnął dwupunktową przewagę nad resztą stawki. Zapowiadało się na wielki wynik Amerykanów, których w pierwszej siódemce rozdzielał wtedy jedynie nigeryjski mistrz świata z 2015 roku Wellington Jighere. Wystarczyło jednak potrząśnięcie kalejdoskopem, by rundę później czołówka zrobiła się międzynarodowa. Nie zmieniło się tylko to, że Anderson i Jighere wciąż dyktowali tempo i po szesnastu grach prowadzili o półtora punktu. Kiedy osiem rund później utrzymywali punkt przewagi, wydawało się że ich dyspozycja może wystarczyć na finał. I wtedy nagle — jak to w tej grze bywa — Amerykanin wpadł w czarną dziurę. Przegrał pięć razy z rzędu. Andersona zabrakło więc wśród sześciu pretendentów do awansu, rozstawionych przez komputer na trzech pierwszych stołach do trzydziestej pierwszej rundy. Było za to trzech byłych mistrzów świata — oprócz prowadzącego Jighere, Australijczyk David Eldar i Kanadyjczyk Adam Logan, dwóch przedstawicieli Anglii z tytułem wicemistrza świata: Harshan Lamabadusuriya i Lewis Mackay oraz Amerykanin Dave Wiegand, który ma chyba największą w historii liczbę miejsc w pierwszej dziesiątce turniejów mistrzowskich. Przed ostatnią rundą stało się jasne, że zwycięstwa na dwóch pierwszych stołach gwarantują awans do finału. Eldar (21,5 pkt) pokonał Jighere (22 pkt), Lamabadusuriya (22) Logana (21,5), i to właśnie reprezentanci Australii oraz Anglii zyskali prawo rozegrania nazajutrz meczu do czterech zwycięstw.
Powtórzył się w ten sposób skład finału mistrzostw świata z 2017 roku w Nottingham. Wtedy Eldar wygrał z Lamabadusuriyą 3:0. Gdyby długość pojedynku była taka sama, tym razem Lamabadusuriya zrewanżowałby się w stosunku 3:2. Reguły są jednak twarde i w szóstej partii doszło do pasjonującej końcówki. Bliski porażki Eldar wykazał się niezwykłą zdolnością analizowania, dzięki czemu wyłożył jedno z dwóch swoich C za trzydzieści punktów, choć C jako przedłużka dawało mu w innym miejscu prawie pięćdziesiąt. Jego przeciwnik — mimo dwudziestopunktowego prowadzenia — znalazł się w bardzo przykrej sytuacji. Gdyby bowiem próbował drogo blokować kolejne potencjalnie zabójcze słowo z C, otworzyłby linię z potrójnością dla możliwego skrabla (Eldar rzeczywiście miał go na stojaku!). Zrezygnował więc z blokowania i wtedy CODING za równe 50 punktów przechyliło szalę na stronę Australijczyka. Decydującą siódmą partię Lamabadusuriya zaczął od dwóch skrabli (jeden z blankiem) i wysokiego prowadzenia. Eldar nieco je zmniejszył dzięki literze Z zagranej w dwie strony na granatowym polu (66), ale nadal to nie on miał inicjatywę. Sytuacja odwróciła się dopiero wtedy, gdy po skrablu Eldara z drugim blankiem Lamabadusuriya, mając słaby skład na stojaku, wybrał drogą, ale niefortunną odgrywkę, przez co w następnej kolejce musiał wymienić litery. A gdy ponadto omyłkowo ułożył nieistniejącą trójkę, sam spadł na pozycję goniącego. No, i w decydującej chwili szczęście dopisało Australijczykowi. Zagrał skrabla, a znakomity skład reprezentanta Anglii MAILERS (trzy siódemki) okazał się, jak mówią skrabliści, homeless (bezdomny). W dodatku wiszące litery DAU nie pasowały do trzydziestu ośmioliterówek z MAILERS. David Eldar wygrał więc ostatnią partię 480:439 i po raz drugi zdobył tytuł najlepszego anglojęzycznego skrablisty świata.
Za plecami najlepszych o dobry wynik walczyli także pozostali uczestnicy, w tym Zbyszek Więckowski. Zbyszek wygrał 13 partii i gdyby nie pierwszy dzień, dawałoby to wynik ponad 50% (najdroższy zdobyty przezeń skalp należał do Kanadyjczyka Jasona Broersmy — 1547). Niestety, było jeszcze osiem partii z pierwszego dnia z przeciwnikami o średnim rankingu 1635, a więc prawie o 250 wyższym niż Zbyszkowy, stąd w sumie tylko 40,6% skuteczności w grze. Na stronie mistrzostw można obejrzeć partię Zbyszka ze Szwedem Martenem Bjorkmanem, pech chciał, że akurat dość niefortunną. Bardzo ładnie zagrany skrabel JESTI(N)GS nie wystarczył Zbyszkowi do zwycięstwa, na czym zaważyła wpadka z początku partii — puszczenie fałszywki *ANOEMIA (ANAEMIA, ale jest np. ANOESIS i ANOESTRA) i zrobienie dwóch strat na próbie przedłużenia jej o S. W sumie jednak wynik Zbyszka, choć nie najlepszy, przewyższył kilka wcześniejszych polskich wyników, na przykład mój z 2007 roku, więc fajnie, że byliśmy reprezentowani. A że chciałoby się więcej...? Naturalnie, ale podejrzewam, że do tego są potrzebne młodsze głowy. Chociaż Joel Wapnick został mistrzem świata mając 61 lat, to średnia wieku pozostałych mistrzów jest zdecydowanie niższa. Wciąż zatem zachęcam do gry po angielsku. Nasze rekordy nie są jeszcze wyśrubowane :)
Trzeba podkreślić znakomitą jakość internetowej transmisji z mistrzostw. Warto obejrzeć choćby mały kawałek, żeby się przekonać, jak można prezentować scrabble w sieci. Nie od rzeczy będzie też wspomnieć tu o sportowej atmosferze wydarzenia. Finał, wraz z prowadzącym Mattem Cannickiem, komentowali — ciekawie i życzliwie — czołowi uczestnicy rundy zasadniczej, Will Anderson, Wellington Jighere i Joshua Sokol. W partiach pojawiło się oczywiście dużo problemów znanych również z polskich plansz. Czy lepiej zagrać Ń za 50 punktów, czy ułożyć z nim skrabla o 15 punktów drożej? Odpowiedzi na to pytanie szukał Josh Castellano z Kanady, choć oczywiście miał na stojaku Z za 10 punktów, a nie Ń. W szóstym ruchu partii przeciwko Jighere zagrał ZE zamiast LIONiZE, zostawił sobie na stojaku LION?, powiększył prowadzenie i wydawało się, że zrobił duży krok do zwycięstwa. Tymczasem po serii koszmarnych losowań dopiero siedem kolejek później ułożył skrabla za 63 punkty i wyraźnie przegrał partię. Skąd my to znamy? Nawiasem mówiąc, właśnie taka nieprzewidywalność ma wielki udział w magii scrabbli. Oto idealne połączenie racjonalnego z irracjonalnym. Czy trzeba nam czegoś więcej?
Część I — Wracają mistrzostwa świata
Mistrzostwa świata w scrabble Polacy mają w listopadzie — chyba żaden obcokrajowiec nie byłby w stanie ograć naszych asów po polsku. Tymczasem jednak w sobotę 22 lipca rozpoczynają się mistrzostwa świata po angielsku. W tym roku turniej nazywa się WESPA Championship (WESPA to międzynarodowa organizacja anglojęzycznych scrabblistów) i odbywa w Las Vegas. Cztery dni zmagań dla wszystkich, w sumie 32 rundy, ukoronuje piątego dnia finał do czterech wygranych dla dwóch najlepszych graczy.
Anglojęzyczne mistrzostwa świata są organizowane od 1991 roku. Do tej pory odbyły się 18 razy, choć ostatnio dość dawno, bo w 2019 roku (pandemia skutecznie zakłóciła rytm rywalizacji twarzą w twarz). Jedenastokrotnie, począwszy od 1999 roku, wśród uczestników znajdowali się także Polacy. W Las Vegas będzie nas reprezentować Zbyszek Więckowski, który wcześniej grał w 2011 roku w Warszawie. Będzie więc okazja, by mu pokibicować.
Kibicować warto również ze względu na bardzo ciekawy internetowy przekaz z mistrzostw. Podczas każdej rundy można śledzić na żywo wybraną przez organizatorów partię i brać udział w czacie (Twitch), dostępne są też aktualizowane na bieżąco wyniki oraz liczne turniejowe statystyki i zapisy partii. Od soboty do wtorku gry będą trwały — według polskiego czasu — od godziny 18 (sesja przedpołudniowa) i od 23.30 (sesja popołudniowa), natomiast finał zaplanowano w środę na godzinę 19. Linki do transmisji i bieżących wyników można znaleźć na stronie organizacji północnoamerykańskich scrabblistów, wpisując do wyszukiwarki "Welcome to NASPAWiki" bądź "Welcome to NASPA" (w smartfonach).
Część zawodników już od tygodnia jest w Las Vegas, gdzie rozegrała — czyżby na rozgrzewkę? — trzydzieści jeden rund oraz finał mistrzostw Ameryki Północnej (Scrabble Players Championship, SPC). W związku z nieobecnością pięciokrotnego mistrza świata Nigela Richardsa po tytuły sięgają inni utytułowani gracze. Złoty medal w grupie graczy posługującym się amerykańskim słownikiem NWL zdobył Kanadyjczyk Joshua Sokol, który w tym tygodniu spróbuje dla odmiany stawić czoło specjalistom od używanego w turniejach międzynarodowych Collinsa (CSW). Natomiast finalistami w grupie collinsowców zostali byli mistrzowie świata: Australijczyk David Eldar (2017) i Nigeryjczyk Wellington Jighere (2015). Jighere przegrywał już 0:2, ale ostatecznie pokonał przeciwnika 3:2. Z byłych mistrzów świata w Las Vegas anonsowani są także Kanadyjczycy Adam Logan (2005) i Joel Wapnick (1999!), a spośród wicemistrzów Anglik Lewis Mackay (2015), Amerykanin Chris Lipe (2014) i Australijczyk Andrew Fisher (2011). W sumie do mistrzostw zgłoszono aż 22 z 63 graczy klasyfikowanych przez WESPA z rankingiem co najmniej 1900, w tym 13 graczy spośród 21 z rankingiem ponad 2000.
Nic dziwnego, że Polak w tym gronie do faworytów nie należy, Zbyszek (WESPA 1393) na pewno jednak tanio skóry nie sprzeda. W SPC osiągnął wartościowe zwycięstwa nad Rikiem Kennedym (Irlandia Północna, WESPA 1821) i Joanne Craig (Nowa Zelandia, WESPA 1727) i zakończył turniej z 11 punktami. Warto dodać, że najskuteczniejszym polskim graczem w historii mistrzostw świata jest dotychczas Rafał Dominiczak, który w siedmiu występach pięciokrotnie osiągał granicę 50%, a w 2019 roku zakończył turniej z wynikiem 54,3% (19:16). Najlepszy procentowo wynik należy natomiast do Piotra Andronowskiego, który w 2014 roku wygrał 58,3% partii (14:10), co dało mu 24 miejsce wśród 108 uczestników.
Na koniec, dla porównania z polskimi wynikami, kilka ciekawostek statystycznych ze świeżo zakończonego turnieju SPC. Trzeba tu pamiętać, że partie angielskie mają zazwyczaj wyniki o 10-15% wyższe niż polskie. Wśród ponad 1300 partii granych słownikiem Collinsa łącznym wynikiem ponad 1000 zakończyło się 10, a najwyższą sumę (1058) odnotowano w pojedynku Eldar — Rau (621:437). Najwyższą średnią liczbę punktów w partii osiągnął David Eldar: 481 (Zbyszek miał 392). Największym pechowcem została Donna Stanton, która przegrała partię mimo ułożenia 523 punktów, bo przeciwnik zgromadził ich o 10 więcej. Do pechowców należał również amerykański gracz Winter, któremu w sześciu najniżej przegranych partiach do remisów zabrakło w sumie zaledwie 57 punktów. Natomiast do najniższego zwycięstwa na turnieju wystarczyło jedynie 350 punktów.
Tak więc miłego kibicowania. Gdyby zaś ktoś nabrał ochoty do gry po angielsku, to w tym roku czekają nas jeszcze między innymi turnieje w Rumunii (Bukareszt) i na Malcie (St Julians'). Wspomnę też, że zawsze chętnie zagram po angielsku w Polsce.
relacja: Wojciech Usakiewicz